"Bezpański" - dobry kryminał czy smutna ballada?
AUTOR: JAKUB ĆWIEK
ADAM BIGAJ
TYTUŁ: BEZPAŃSKI
– BALLADA O BYŁYM GLINIARZU
ROK WYDANIA: 2018
„Na początku mojej drogi wszystko mi
mówiło, ze powinienem zostać przestępcą, a ja wybrałem psią służbę. I nie
jestem przekonany, czy był to dobry wybór.”
„Bezpański” to do bólu szczera spowiedź
gliniarza – Adama Bigaja, ps. „Księciunio
- z jego służby i życia zawodowego. Zaczynając książkę byłam niezwykle
pozytywnie nastawiona, niestety kończę ją z lekkim zawodem… A dlaczego? Zaraz
Wam opowiem…
„Bezpański. Ballada o byłym gliniarzu” na początku
zapowiada się niezwykle dziarsko i ciekawie. Książka to swego rodzaju pamiętnik,
który rozpoczyna się w momencie przyjęcia do służb we wrocławskiej milicji i
pokazuje czterdziestoletnią służbę policjanta w „firmie” o bardzo barwnej
historii. Jeżeli szukasz książki, która zobrazuje Ci jak wygląda praca w policji
to zdecydowanie świetnie trafiłeś! Jeżeli jednak szukasz smaczków i niuansów z
życia mundurowych – to niestety nie dowiesz się z tej książki nic poza tym co
już od dawna wiadomo i co krąży po portalach plotkarskich. Niewątpliwie
historia „Księciunia” umacnia negatywny stereotyp policjanta jako człowieka
naginającego przepisy, wulgarnego, niewiernego i zalewającego smutki w kieliszku
wódki.
Bigaj w swej historii porusza również kwestię
współpracy milicji z SB, przedstawicielami Kościoła, obstawą Papieża, korupcji
i nepotyzmie. Dodatkowo Bigaj pokazuje jak zmieniło się środowisko policyjne po
upadku komunizmu, jak walczą polskie służby z przestępczością, narkotykami,
dopalaczami, sutenerstwem i innymi przestępstwami. Księciunio pokazuje nam
również jaką cenę trzeba zapłacić za bycie dobrym gliną.
Całe życie Bigaja wyłożone jak kawa na ławę – napisane dosłownie i bez
owijania w bawełnę - co jest niewątpliwym atutem książki. Można powiedzieć, że
na tle obecnego obrazu policjanta, „Księciunio” nie wyróżnia się niczym
szczególnym, ale o swoim życiu opowiada z dystansem, poczuciem humoru, a także
pewną dozą żarliwości. Taka właśnie ballada z dozą czarnego humoru.
Niewątpliwym plusem książki
jest właśnie zawarty w niej humor i dystans do policji, jak i całej wrocławskiej
komendy. Jednakże czytając książkę niejednokrotnie się nudziłam, czasem wręcz
miałam ochotę rzucić ją w kąt… A dlaczego?
W moim odczuciu książka stanowi zbiór postrzępionych opowiadań - nagłe Adam opowiada o jednym, by zaraz
przeskoczyć do drugiego wątku. Muszę przyznać, że czasem nie nadążałam nad
historią, przez co miałam również niedosyt poprzedniego wspomnienia. I to właśnie
te strzępki stanowią gwóźdź do trumny „Bezpańskiego”. Ilość historii, które
chciano pokazać w książce w pewnym momencie nudzi – a nudzi właśnie dlatego, że
jest opisane krótko i bezosobowo oraz pozbawia czytelnika emocji. Całość
historii jest chaotyczna – przynajmniej dla mnie, co odebrało mi radość z czytania.
Ostateczna moja ocena
to 6/10 – książka miała niewątpliwie potencjał, mogła stać się dobrym
kryminałem opartym na faktach, a niestety została tylko smutną balladą o „psach”.
Za egzemplarz książki dziękuje portalowi www.czytampierwszy.pl
To w gruncie rzeczy nie jest żaden kryminał, a pamiętnik/reportaż bardziej. No i właśnie tych historii jest tu za dużo - autorzy powinni skupić się moim zdaniem na kilku sprawach rozwiązywanych przez Bigaja i przez ich pryzmat pokazać, jak działa policja.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie się zgadzam! Gdyby było kilka głównych wątków , które autorzy opisali by bardziej szczegółowo to historia może i bardziej by wciągnęła. Dla mnie to właśnie nie jest kryminał, tylko taka ballada wyrażona w pamiętniku :)
Usuń