Pasażerka
AUTOR: ALEXNDRA BRACKEN
TYTUŁ: PASAŻERKA
ROK WYDANIA: 2017
Młoda Etta w dniu swego wielkiego debiutu na skrzypcach
zostaje pochłonięta do zupełnie niego i obcego świata pełnego podróżników w
czasie. Zostaje wyrwana z tego co dla niej znane, od ludzi, których kocha i
przeniesiona prosto do nieznanej jej epoki (1776 rok) pełnej piratów, wypraw
morskich i walk o statki. Jak się okazuje, życie młodej dziewczyny będzie
zależało od Nicholasa – pochmurnego i władczego pirata, który jest niechcianym
członkiem rodziny Ironwoodów. Głowa rodziny Iroonwoodów, która rządzi światem
podróżników zleca Nicholasowi i Ettcie niebezpieczną misję odnalezienia zaginionego
artefaktu. Jak zakończy się niebezpieczna misja dwójki nastolatków? Czy
Nicholas otworzy się przed Ettą? Czy czyhające niebezpieczeństwo rozpali wzajemne
uczucia pary podróżników?
„Pasażerka” to moje pierwsze spotkanie z prozą Bracken.
Muszę niestety przyznać, że książka trochę mnie rozczarowała. Owszem fabuła
ciekawa ii momentami porywająca, jednakże strasznie mi się czytając dłużyła.
Początek był dla mnie bardzo ciężki i nudy. Czasami ma się wrażenie, że rzeczy nieistotne
są rozwleczone (np. opis kolacji na statku), a rzeczy ważne są pomijane. W
pewnych momentach brakowało mi również szczegółowego opisu odwiedzanych przez
Nicholasa i Ettę miejsc. W książce brakowało mi „tego czegoś”, momentami miałam
ochotę odłożyć książkę, jednakże sam historia mnie interesowała. Opisywanymi
wydarzeniom brakowało dynamizmu i większego rozmachu. Szkoda, bo wątek podróży w czasie można by było ciekawie
opisać, wykorzystując rożne wątki historyczne, których niestety mamy tutaj
niewiele. Niewątpliwym minusem książki, jest to, że język osób z poszczególnych
epok niczym się nie różni, więc autorka kiepsko przygotowała się pod względem
zmian i ewolucji językowych.
Co do głównych postaci to naprawdę nie da się ich nie
lubić. Etta to młoda, pomysłowa i rezolutna nastolatka, która pragnie zostać sławną
skrzypaczką. Niewątpliwym plusem jest to, że Ette poznajemy jako „normalną dziewczynę”
– nie jest ni rozpieszczoną nastolatką, ani też urodzoną twardzielka – dzięki czemu
wydaje się być bardziej realna. Nicholas zaś to młody człowiek, którego doświadczył
w życiu zbyt wiele. Los nie był dla niego łaskawy. Jest „marnotrawnym” i
niechcianym krewnym panującej rodziny Ironwoodów. Mimo wielu przeszkód i
niedogodności losu, chłopak nie podaje się i nie traci woli walki. Jest odważny
i opiekuńczy. Zawsze wypełnia zlecone mu zadania. I w tym miejscu dochodzimy do
wątku miłosnego. No bo przecież od początku staje się dla nas jasne, że Nick i
Etta zakochają się w sobie. Osobiście bardzo lubię wątki miłosne, jednakże w
przypadku „Pasażerki” maiłam wrażenie, że przysłonił on całą fabułę. Większa
część książki jest poświęcona wewnętrznym monologom bohaterów, aniżeli samym
wydarzeniom. Mimo wszystko relacja łącząca tę dwójkę jest dojrzała, rozwija się
z każdą stroną i dojrzewa na oczach czytelników.
Niewątpliwym
plusem książki jest to, że autorka w treści porusza i zwraca uwagę na bardzo ważne
kwestie egzystencjalne. Przekazuje życiową mądrość pokoleniom. Dodatkowo
opisywany dar podróżowania w czasie jest pisany szczegółowo co zaciekawi
niejednego czytelnika fantastyki. Na sam koniec warto wspomnieć o pięknej
okładce, która woła z półek czytelników.
Moja ostateczna ocena to 6/10. Czy sięgnę po drugi tom?
Możliwe, ale to przy okazji bo nie ukrywam, że zakończenie, które Bracken zaproponowała
w „Pasażerce” było nie do zniesienia. Historia po prostu się urwała…
Historię
Etty poznałam dzięki www.czytampierwszy.pl
Czy ta okładka nie jest piękna?
Komentarze
Prześlij komentarz