AUTOR:
Cynthia Hand, Jodi Meadows, Brodi Ashton
TYTUŁ:
Moja Jane Eyre
ROK
WYDANIA: 2018
„Ona
jest jak słońce, a ja jestem ziemią, na którą padają jej promienie…”
(„Moja
Jane Eyre”, Cynthia Hand, Jodi Meadows, Brodi Ashton,
s. 317)
„Moja Jane Eyre” to
powieść przepełniona humorem, romansem i fantastyką. Cynthia Hand, Jodi Meadows, Brodi Ashton
po raz kolejny przychodzą do nas z czytelniczą parodią znanej nam klasyki literatury.
Tym razem poznajemy losy Jane Eyre, biednej sieroty, która marzy o tym, aby wyrwać
się z murów szkolnych, które są dla niej symbolem najgorszych lat życia. Jane
pragnie zostać guwernantką, poświęcić się pice nad dzieckiem i domem. Jednocześnie
bohaterka posiad potężny dar widzenia, który objawia się zdolnością komunikacji
z duchami. Na jej drodze pojawia się dwóch młodych, tajemniczych kawalerów. Z jednej
strony Alexander Blackwood, który zabiega o zatrudnienie Jane do pracy przy relokacji
duchów, a następnie również o serce Jane. Z drugiej strony pojawi się
tajemniczy pracodawca, zabójczo przystojny, bogaty i pełen sekretów Pan
Rochester, którego zamiarów Jane nie jest w stanie rozgryźć. Dotychczasowe
nudne życie bohaterki, nagle zmienia się w życie pełne emocji, przygód i
zawirowań.
Trzeba
przyznać, że druga część serii „Lejdanistek” jest znacznie lepsza od pierwszej.
Czyta się ją lepiej, przyjemniej, a większe odejście od klasyki jest zdecydowanie
na plus. Niestety jednak książka ma swoje minusy. Osobiście bardzo nie podobają
mi się wstawki autorek-narratorek (jak również było w przypadku „Mojej Lady
Jane”). Kiedy już byłam w wirze wydarzeń, wciągnęłam się w akcję, nagle
bohaterki przerywają mi własnymi wstawkami, przemyśleniami, czy anegdotkami.
Niestety nie było to dla mnie zabawne, ale irytujące. Dodatkowo przeszkadzał mi
również pomieszany styl narracji – z jednej strony narrator zewnętrzny, a drugiej strony perspektywa bohaterów. Ponadto
autorki używają pomieszanych języków – starają się używać wyrażeń starodawnych,
ale nie skąpią czytelnikowi również wyrażeń ze współczesnego slangu. Takie
pomieszanie odbiera trochę czasu tej książce.
Największym
plusem książki jest kreacja bohaterek. Każda z nich ma swoją unikalną osobowość,
mimo młodego wieku są harde, odporne na cierpienie, odważne, a jednocześnie
dążą do prawdy. Czytając „Moją Jane Eyre” nie da się nie lubić Charlotte czy
Panny Eyre, jednocześnie dążymy również sympatią Branwella oraz Blckwooda. Ten
pierwszy wydaje się być sympatyczną ciamajdą, a drugi tajemniczym wybawcą.
Mimo
wszystko książce należy się solida 6, ponieważ jest zabawną historią, z nutą
fantastyki przy której możemy śmiać się, płakać i dopingować bohaterom. Polecam
na leniwe jesienne wieczoru.
Za egzemplarz książki dziękuje www.cztampierwszy.pl
Komentarze
Prześlij komentarz